Jak Huta Katowice pozbywała się przemysłowych szlamów

- Stężenie metali ciężkich w tych odpadach nawet stukrotnie przekracza dopuszczalne normy – informuje Anna Wrześniak, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska. Właściciel cegielni oraz urzędnicy ze Starostwa Powiatowego w Zawierciu przekonują, że szlamy zostaną użyte do produkcji cegieł. Jak sprawdzili dziennikarze, zakład od trzech lat nie wyprodukował ani jednej cegły.
Reporterzy TVN pod koniec maja otrzymali anonimową informację o masowych transportach przemysłowych szlamów. Odpady były przewożone ciężarówkami do cegielni w Ogrodzieńcu, oddalonej o 200 metrów od domów mieszkalnych.
Dziennikarze wszystko sfilmowali a następnie pobrali próbki cuchnącej substancji. – Nie rozumiem jak można postępować w taki sposób. To niedopuszczalne. Pierwszy raz widzę coś takiego – komentował dr Jan Tarkowski z Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Specjaliści ostrzegają, że zrzucane odpadów do wypełnionego wodą wyrobiska stwarza duże zagrożenie dla środowiska naturalnego.
Starostwo odmówiło przekazania dziennikarzom Superwizjera TVN dokumentów poświadczających możliwość produkowania cegieł oraz bezpieczeństwo uzyskanego w ten sposób produktu. Wypowiadająca się w imieniu starostwa Bożena W., naczelnik wydziału środowiska, nie autoryzowała wywiadu dla TVN, w którym przyznała, że decyzję wydała bez badań potwierdzających wersję przedsiębiorcy o bezpiecznej produkcji materiałów budowlanych.
Inspektorzy WIOŚ powołując się na wyniki swoich badań zasugerowali cofnięcie zezwolenia na przetwarzanie odpadu jakie wydało Starostwo w Zawierciu. Pomimo pisemnych monitów urzędnicy z Zawiercia nadal nie odpowiedzieli na pismo WIOŚ.
Według prof. Stanisława Serkowskiego z Politechniki Śląskiej, którego reporterzy Superwizjera poprosili o konsultacje, czarna breja zrucona w Ogrodzieńcu nie nadaje się do produkcji cegieł. – Moim zdaniem wyniki badań wskazują, że mamy do czynienia z odpadem niebezpiecznym – stwierdził profesor Serkowski. Według badań WIOŚ normy dla cynku zostały przekroczone nawet 100 razy, dla ołowiu prawie 13-krotnie, dla kadmu ponad 5 razy.
Przedstawiciele Huty Katowice, z której wywożono szlamy, zapewniają, że wszystko odbywało się zgodnie z prawem i poszanowaniem norm ochrony środowiska. Tymczasem dziennikarze Superwizjera TVN, którzy obserwowali bramę huty zauważyli, że ciężarówki ze szlamem w przeciwieństwie do innych pojazdów, wyjeżdżały z zakładu bez jakiejkolwiek kontroli.
Komentarze (0)
