Aktualności

W kwietniu tego roku wyemitowaliśmy reportaż o "obozach pracy" w Polsce i pracujących w nich m.in. Ukraincach. Przypomnijmy, że jedną z osób, które zgodziły się rozmawiać z reporterem Superwizjera, była Oksana. Miała pracować w branży spożywczej, obiecywano jej tysiąc dolarów pensji. Miejsce, w które trafiła, można jednak nazwać obozem pracy.
- Zostawili tylko moje ubranie, a tak to wszystko zabrali - opowiadała.Mówiła, że zabrano jej nawet telefon, by nie miała kontaktu ze światem, i powiedziano, że "jak będzie grzeczna, to może dostanie jakąś wypłatę".
Jak informowaliśmy w kwietniu, prokuratura i straż graniczna od kilku miesięcy prowadziła postępowanie w sprawie handlu ludźmi, w którym przewija się nazwisko Mirosława K. i nazwa jego firmy. 16 października na polecenie prokuratora funkcjonariusze Straży Granicznej na terenie Warszawy zatrzymali 44-letniego Mirosław K., oraz 32-letniego obywatel Ukrainy Borysa S.
Zobacz reportaż Superwizjer tutaj: bit.ly/2yzAGtQ
Mirosławowi K. oraz Borysowi S. wczoraj (17 października 2017 roku) prokurator przedstawił zarzuty dotyczące zbrodni handlu ludźmi. Z popełniania przestępstwa podejrzani uczynili sobie stałe źródło dochodów. Borys S. usłyszał ponadto zarzuty przywłaszczenia dokumentu stwierdzającego tożsamość innej osoby w postaci dowodu osobistego, a także ukrywania dokumentów, którymi nie miał prawa rozporządzać.
Przestępstwo handlu ludźmi (art. 189a par. 1 kodeksu karnego )jest zbrodnią zagrożoną karą pozbawienia wolności na czas nie krótszy od 3 lat.
Po wykonaniu czynności procesowych z udziałem podejrzanych prokurator skierował do Sądu wniosek o zastosowanie wobec Mirosława K. środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Wobec drugiego z podejrzanych stosowny jest środek zapobiegawczy w postaci dozoru Policji.
Z ustaleń śledztwa wynika, iż organizatorzy procederu, wykorzystując krytyczną sytuację materialną osób zza wschodniej granicy, rekrutowali ich na terenie Białorusi i Ukrainy, a następnie organizowali ich przyjazd do Polski pod pozorem pewnej i dobrze płatnej pracy. Cudzoziemcy, nie znając procedur obowiązujących w Polsce dotyczących świadczenia pracy oraz legalizacji pobytu, trafiali do lokali gastronomicznych na terenie Warszawy. Tam byli wykorzystywani do wielogodzinnej pracy w wymiarze przekraczającym 350 godzin w stosunku miesięcznym. Pracownicy nie otrzymywali wynagrodzenia w terminie, bądź też jego wypłata była uzależniana od dalszego świadczenia pracy, co uniemożliwiało im samodzielne z niej zrezygnowanie z obawy przed utratą już zarobionych pieniędzy.
Organizatorzy przestępczego procederu, wykorzystując stosunek zależności i przymusowe położenie, wobec rekrutowanych osób stosowali także przemoc psychiczną. Używali wobec cudzoziemców słów wulgarnych i obelżywych, a także arbitralnie nakładali kary finansowe w przypadku nie podporządkowania się poleceniom. Grozili również wypełnieniem blankietów wekslowych i zawarciem umów pożyczek na ich dane osobowe.
Osoby zwerbowane do pracy zamieszkiwały w hotelach robotniczych oraz prywatnych mieszkaniach na terenie Warszawy wynajętych przez organizatorów procederu. Umożliwiało to podejrzanym pełną kontrolę życia oraz podporządkowanie pracowników zza wschodniej granicy.
W toku śledztwa przesłuchano w charakterze świadków ponad 70 osób, a przeprowadzone czynności dowodowe pozwoliły na zidentyfikowanie 17 pokrzywdzonych. Osoby te zostały objęte Rządowym programem wsparcia ofiar handlu ludźmi.
Sprawa ma charakter rozwojowy. W toku dalszego śledztwa podejmowane są czynności mające na celu ustalenie wszystkich osób zaangażowanych w przestępczy proceder, jak też osób, które padły ofiarą działalności podejrzanych.
Źródło: PAP
Komentarze (0)
